FAQ      Szukaj      Użytkownicy      Download      Album      Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje pasje, moje życie..
Autor Wiadomość
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-10-24, 05:57   Moje pasje, moje życie..

Temat został wyodrębniony całkowicie.

Zacznijmy go jeszcze raz Krysiu. Piszmy o swoich pasjach. Co robimy pięknego dla innych dla siebie.
[
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-12-22, 21:12   

Pasja

sprawia, że życie ma sens. Jeśli jest nią rzeczywiście przetrwa każdą chwilę, by na nowo udawadniać, że dzięki niej życie ma sens.
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2014-06-13, 04:54   

Pytanie :-D

do osób pracujących po laryngektomii. Jak znależliście pracę?. W zakładzie chronionym - macie ich indeks? Inaczej?
Przy jakiej grupie (I-ej, II-ej) można ją w miarę normalnie znależć?. Jakie badania należy przejść?. Czy są ograniczenia czasowe, tzn ile czasu musi upłynąć, by można był podjąć jakąś pracę - wystarczy dobre samopoczucie i zakończone w pełni leczenie?
Czy znależżliście pracę przy pomocy znajomych?

Jakie są uwarunkowania prawne?
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2014-06-17, 04:44   

Może ktoś

pracuje sezozowo?. Jakieś pomysły do wykorzystania.?
 
 
mundekczapla
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-13, 21:07   

Znalazłem pracę w ochronie( oczywiście zostałem polecony, przez znajomego), ale teraz , po ponad dwu latach pracy, wiem , że firmy ochroniarskie szukają niepełnosprawnych ( oczywiście umiejętność mowy jest niezbędna), najlepiej na rencie i drugiej grupie inwalidzkiej, lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Z reguły są to umowy-zlecenia, ale bywają też umowy o pracę. Wynagrodzenie jest kiepskie, ale zawsze jest to jakiś grosz i przede wszystkim powrót do pracy. Emeryci z zaświadczeniem o niepełnosprawności , też mają szanse. Często się zdarza, że zakłady pracy chronionej , też zatrudniają, ale w każdym przypadku, należy mówić i szukać pracy intensywnie. W gronie osób po laryngektomii, znam parę osób pracujących, w naszym rejonie był to nawet adwokat, pracował nawet na sali sądowej, przez ładnych parę lat, ale już niestety nie żyje.
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2015-06-12, 04:39   

Mój znajomy

z I grupą inwalidzką ma pracę przy komputerze. Siedzi w domu i pracuje od 7.00 do 13.00. Ostatnio zwolniono go- podobno jest obecnie taka tendencja. Ponieważ świetnie radził sobie przy kompie , odzyskał ja po miesiącu. Jest cały w skowronkach gdyż każdy dodatkowy i wcale nie mały grosz pozwala mu na realizację marzeń, nawet takich jak operacja zaćmy (musiał ją zrobić szybko gdyż oczekiwania na NFZ wynosiło 2,2 roku).
Są jednak prace sezonowe - trzeba rozglądać się. W moim mieście spotkałam listonosza bez krtani!. Mozna sprzatać w banku, szkole, poradni, szpitalu.. W moim szpitalu jeden z moich przyjaciól ( świetnie mówi)jeżdzi wielką maszyną i froteruje posadzki. Sama mu tę pracę ułatwiłam.
Można roznosić prasę, ulotki, wytwarzać coś w domu jak Bogdan (korki do butelek) lub elementy puderniczek (siteczka zatrzymujące puder szlifować grubym pilnikiem) jak u Basi, być woznym w szkole?
Można coś pokombinować trzeba rozmawiać z ludżmi. Pytać.
 
 
bozena2309 


Rok operacji: 2010
Wiek: 63
Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 21
Skąd: Śliwno
Wysłany: 2015-06-12, 22:39   

Pani Magdo ma pani rację ja z meżem produkuję swojskie wędliny robię serwety na szydelku a to sprzedajemy na jarmarkach w regionie a rownież w Warszawie nawet po za Warszawą i to mi daje wielką rPadość że jeszcze mogę pomimo mojej choroby być razem z ludżmi i jeszcze dorobić do skromnej renty.
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2015-06-13, 04:43   

Bożenko gratulacje! :-D

O to właśnie chodzi: nie zamykać się w domu, mieć kontakt z ludżmi i jeszcze za to jakieś pieniążki.
Tak naprawdę siedzenie w domu, trwanie cały czas tylko ze znanymi od lat problemami powoduje ogromną izolację, daje poczucie samotności i jakby syzyfowej walki z czymś co nie zmienia się. Jest ciągle tą samą rzeczywistością. Zmiany rozwijają.
Każdy z nas ma swoje ograniczenia, ale też i możliwości!. Trzeba tylko pomyśleć - jakie?

Jestem pod wrażeniem.. Tak trzymaj!
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2017-01-14, 07:50   

Ten temat jest tak szeroki....

Od wielu lat mam w sobie samonapędzający się "mechanizm" pasji na życie. Sam napędza się, ale nie powstał sam z siebie. Musiałam wiele w sobie przepracować, przewartościować... Warto było i jest bo to chyba praca codzienna.
Nie ukrywam, ze bardzo pomaga mi jednolitość myśli : moje życie jest służbą dla drugiego człowieka. To odbarcza od czyhającego egoizmu. A ile daje radości, uniesienia, satysfakcji, które stają się SKRZYDŁAMI pasji na życie.
Kapitalne uczucie nie do przewartościowania.
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2017-09-13, 18:56   

Pogadajmy

o tym co pasjonuje, bez czego trudno żyć, albo nie daje się żyć.
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2018-05-10, 12:05   

Zawsze myślałam

że rozmowa o tym, co kogo pasjonuje jest jak wartka rzeka. A jednak widzę, że nie koniecznie. Szkoda...
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2018-08-18, 05:45   

A propos pasji

i radzenia sobie w życiu gdy brakuje pieniążków. Jedna z moich pań bez krtani mało, że robi piękne kolie dla zasłonięcia "dziurki" to teraz obsługuje coroczne święta:
:-D wykonuje stroiki na stół i małe choineczki na Boże Narodzenie,
:-D piecze torty na wesela, chrzciny, przyjęcia komunijne,
:-D ułożyła tak bogatą i piękną ikebanę na grobie moich rodziców z kwiatów jakie chciałam, odpowiednich kolorach i wielkości , że zamówiła następną
:-D robi paczworki jako narzuty na kołdry lub z zamiast nakryć na wersalce, sofie,
:-D dekoruje stoły na duże i mniejsze przyjęcia i stanowią one ozdobę samą w sobie

Ma zdolności manualne dziewczyna. A korzyść jest wielokrotna: zarabia wcale niemałe pieniążki, ma kontakt z ludżmi i brakuje jej czasu na złe myślenie. Ot, co! :-D
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2019-07-07, 23:49   

Ciężko bez pasji żyć, pusto..

A może po prostu trudno otworzyć się bez zaproszenia?. Więc pukam: puk, puk?
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2019-10-12, 19:18   

Pogadajmy o ważnych tematach.
Jedną z moich pasji jest pisanie, czytanie, mówienie, lubię bawić się głosem.
Od 11 lat nosiłam w sobie książkę dotyczącą starszych osób. Przedział 80 - 100 lat, osoby po prostu w sędziwym wieku lub złożone chorobą. Zawsze intrygowała mnie psychika osób starszych. Ich samotność duchowa i jak radzą sobie z nią?.
Kocham starych ludzi od zawsze. Wzbudzają we mnie tkliwość. A jeszcze bardziej od czasu kiedy odeszła moja Mama. Postanowiłam napisać książkę pt. "Mądrość zmęczonych oczu", w której szukam odpowiedzi na pytanie: dlaczego my młodsi opiekę nad osobą starszą, chorą upatrujemy przeważnie w trosce zewnętrznej takiej jak zapewnienie opiekunki, materacy anty odleży-nowych, pampersów itp, zapominając lub unikając czy bojąc się, a może lekceważąc fakt, że najważniejsze jest wsparcie duchowe, psychiczne. Kontakt człowiek - człowiek, poczucie więzi duchowej, bycie przy osobie po to, by odebrać od niej najpiękniejszy testament duchowy, miłości?. Jakkolwiek by to nazwać?
Pisząc założyłam, że największą tajemnicą dla człowieka jest jego dusza. Założyłam również, że dusza osoby dużo starszej, ubarwiona całym życiem pragnie przekazać swój testament ( doświadczenie sens życia...) innej , młodszej duszy. Lecz tej duszy nie ma przy niej. Bywają, wcale nie rzadko, sytuacje , w których życie mówi "sprawdzam!".
Oczywiście jest mnóstwo więzi cudownych, wspaniałych - niezaprzeczalnie! Znam takie osoby.
Z doświadczeń moich pacjentów szpitalnych, znajomych i wielu innych przykładów wynika, że uciekamy od takich więzi, nie mamy na to czasu, bo kariera i inne....
" Jak towarzyszyć starszemu człowiekowi? Najlepszym nauczycielem jest miłość. Gdy jej nie ma pojawiają się antagonistyczne uczucia jak :pogarda, lekceważenie, niechęć, odtrącenie, lęk..
Jak to jest?. Dziecko poczyna się za sprawą miłości. Kiedy płacze po nocach matka cierpliwie wstaje i karmi, przewija, czuwa, śpiewa kołysanki . Pomimo zmęczenia nie pada słowo skargi, wyrzutu. Jest czysta miłość choć boli kręgosłup, dłonie i brakuje snu. Gdy życie daje szansę złożenia wzajemnego dowodu miłości to pojawia się opór, niecierpliwość, złość i często krzyk: czego jeszcze ode mnie chcesz? Stawiam pytanie: gdzie uciekła miłość ?. Gdzie wzajemność, poświęcenie, czas podarowany, pochylenie, empatia, troska dla osób najbliższych. Na co ją zamieniliśmy? Może na krótkowzroczność, gdyż nas też będą nazywać starymi.".
Dlaczego o tym piszę?. Wiem, że ile ludzi tyle podejść do tematu. Robię wiele rozmów, aby takie podejścia pokazać. Napisz e-mail lub PW i powiedz jak Ty to widzisz?. Oczywiści anonimowo.
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2019-10-20, 12:56   

Często mówi się, ,ze osoby starsze są jak dzieci. Coś w tym jest?

Myślę, że my młodsi tak je traktujemy : krzycząc, udowadniając, że czegoś nie pamiętają, strofując - liczymy, że jak dzieci - nauczą się. Niestety, zmęczeni życiem lub chorobą pragną odpocząć, mieć bezpieczeństwo i spokój. I potrzebują od nas łagodności, a nie strofowania. Tak uważam.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł
Strona wygenerowana w 0.06 sekundy. Zapytań do SQL: 11