Wysłany: 2012-07-22, 13:30 Najczęstsze przyczyny zachorowań na raka krtani
Najczęściej spotykane przyczyny raka krtani:
1. nikotynizm,
2. alkoholizm,
3. miejsce zamieszkania lub praca w warunkach szkodliwych dla zdrowia,
4. predyspozycje dziedziczone genetycznie do zachorowań na raka,
5. stres, blokady psychiczne, urazy z okresu dzieciństwa, nie uwalnianie silnych uczuć
6. działanie azbestu i niklu,
7. niedobór witamin, szczególnie A i C, oraz przewlekły niedobór białka.
8. środki ochrony roślin,
9. nawozy sztuczne,
10. pył drzewny,
11. chrom,
12. produkty spalania materiałów pędnych,
13. promieniowanie jonizujące.
coraz bardziej wyrażnie mówi się o tym, że znaczącą przyczyną chorób nowotworowych jako takich są nieuporządkowane i nieuwalniane emocje. Spychane do podświadomości i leżakujące tam latami niezwykle osłabiają układ odpornościowy wystawiając organizm człowieka na choroby nowotworowe.
Dlaczego?
Pewna mikrobiolog i onkolog mieszkająca w USA Joan Borysenko dawno temu udowodniła istnienie silnych związków między psychiką a ciałem ( jej znane 33 teorie ) i ich karcynogenne znaczenie. One "przekładają się" na fizjologię bardzo konkretnie.
Ja tłumaczę to sobie tak: emocje są bardzo prymitywne, bardziej niż uczucia i odczucia. Dlatego są grożniejsze dla organizmu. Nie "rozczesane", nie przepracowane lub uwolnione bardzo nas osłabiają. Nie sposób ich unikać, ale zawsze można z nimi coś "zrobić". Przeanalizować, wyrzucić, zlekceważyć lub zignorować, osłabić siłę działania na nas, zmniejszyć ich wartość, zbudować inną hierarchię wartości w której " to może mnie ranić, denerwować, a to nie " albo po prostu "odciąć" się od nich, osunąć na bok?. Jakkolwiek, ale nie zostawiać w sobie. Można też wykrzyczeć, wyśpiewać, wytańczyć.... a potem przemyśleć ich "zło" i więcej nie dopuszczać.
Trudne?. Bardzo trudne, ale można się tego nauczyć.
najstarszych moich pacjentów dołączył 92-letni pan z Częstochowy, który za rada lekarza kupił laryngofon. Nauka trwała chwilę dosłownie. Po 2 dniach mówił już dobrze.
Często zastanawiam się nad przyczynami raka w ogóle.
Wtedy pojawia się obraz ze spotkania warszawskiego z ekipą lekarzy Polaków z Kliniki Carla Simontona jego imienia z Kaliforni i z nim samym kiedy prowadził 3 dniowe warsztaty ze stawiania diagnozy i prowadzenia terapii osób będących w zaawansowanym stadium choroby nowotworowej i bardzo cierpiących. Program był niezwykły, bogaty, otwierający szerokie horyzonty, edukacyjne dla wielu..
Najbardziej utkwiły mi i zadziwiły jego słowa przy robieniu wywiadu z pacjentką po mastektomii (usunięcie piersi). On dociekał przyczyn choroby. Objawy były ich skutkiem. Kiedy spytałam: dlaczego tak robi?. Powiedział: „Magdalena musisz wiedzieć co zaburzało rozwój tej kobiety, jakie węzły emocjonalne i uczuciowe ją wiązały, co zaburzało jej życie?”. Na kolejne pytanie odpowiadał, że nie uporządkowane emocje, nie pogodzenie się z rolami jakie odgrywamy w życiu, konflikty rodzinne, brak rozwiązań. zamiatanie wszystkiego co złe „pod dywan” osłabia układ odpornościowy. Przecież człowiek to nierozerwalne ciało i dusza. Kiedy jedno choruje pociąga drugie. Jeżeli jestem wyczerpana duchowo, psychicznie (jak kto woli) moje ciało kroczy tym samym śladem.
Wystarczą inne czynniki zewnętrzne jak używki, papierosy etc, by uaktywnić ciężką chorobę, np. raka. Wspomnianą wyżej pacjentkę jedna z jego lekarek – Polka – pytała m.in. o to: z kim najchętniej bawiła się w piaskownicy?; czy podobała się jej rola mamy i ona sama, czy chciała mieć kilkoro dzieci – tak jak mama?. Okazało się, że jej mama poroniła dwukrotnie. Teraz ona bała się poronienia. Nie prosiła pomoc w uwolnieniu tych ciężkich myśli. Zamiotła je pod dywan. Powstał konflikt wewnętrzny i lęk przed skutkami, brak uwolnienia, doradztwa w tym temacie były głównym czynnikiem choroby. Nie jedynym gdyż pacjentka stosowała antykoncepcję przez długi czas .
Takie oczyszczenie duchowe służy nam. Trzeba znaleźć i ponazywać – najlepiej głośno- supełki, które nas blokują i pytać o sposoby rozwiązania. Sama często to robię i jakie fajnie prostują się moje ścieżki. Trudne, ale zbawienne.
Carl póżniej szkolił w Chrzanowie na które nie dotarłam. Carl Simonton od kilku lat nie żyje, ale jego ekipa kontynuuje prace Mistrza. Ciekawe, że są to lekarze, najczęściej chirurdzy. Więc jednak można! A jak!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum