Znam osoby po operacji krtani, które przez 2-3 lata nie odzywały się i unikały kontaktów z sąsiadami . Zamykanie się w sobie i 4 ścianach domu nie jest dobrym wyjściem i problemem zawsze "przed nami".
Z czasem ich nastawienie "przenosiło się" na sąsiadów. Oni takze unikali kontaktów, pytań, dociekań. Izolacja, samotność zwiększały żal i odległość do ludzi.
"Pani Magdo, co zrobić gdy wnuki sąsiadów przy każdej okazji przedrzeżniają jak kaszle i łapią się za szyję?. Tyle razy im tłumaczyłem. Ale to małe, głupie -ja wiem. Dorosną".
mundekczapla [Usunięty]
Wysłany: 2012-12-17, 09:45 Sąsiedzi
Każda operacja, pozostawiająca widoczne okaleczenia, naraża pacjenta na możliwość niemiłej reakcji otoczenia. I nie jest to domena tylko dzieci, które są ciekawe z natury i nie zdają sobie sprawy z tego , że swoją dociekliwością i przedrzeźnianiem, sprawiają przykrość. Sam doświadczyłem kilku takich przypadków, ze strony osób dorosłych, kiedy będąc w miejscu publicznym, stałem się obiektem zainteresowania i głośnych komentarzy z powodu noszenia rurki a potem odkrztuszania/ oczywiście robiłem to dyskretnie, obrócony od otoczenia/. Wtedy , przy pomocy laryngofonu/ bo jeszcze nie mówiłem przełykiem/ krótko , ale treściwie, wyjaśniłem co mnie spotkało i zapytałem dlaczego nie budzi zdziwienia głośne wycieranie zakatarzonego nosa, albo kaszel osoby przeziębionej. Po operacji, musimy przede wszystkim starać się zaakceptować siebie, takim jakim po operacji jesteśmy. Z rurką, apaszką, odkrztuszaniem, częstym siąkaniem nosa i mową elektroniczną-syntetyczną, albo mową przełykową, która też dla otoczenia jest trochę inna. Ta akceptacja, jest bardzo ważna, bo daje nam siłę do życia. Musimy zrozumieć, że zgadzając się na operację z jej wszystkimi skutkami ubocznymi, dostaliśmy drugą szansę na życie. Dlatego nie wstydźmy się swoich ułomności, nie chowajmy się w domach, tylko wychodźmy do ludzi, do najbliższych, do sąsiadów, oswajajmy ich z sobą. Bo wierzcie mi, taka postawa ułatwia życie i jest potrzebna w równym stopniu nam jak i otoczeniu. Pozdrawiam serdecznie Mundek
W Złotorii , niewielkiej miejscowości pod Białymstokiem, jeden z nas został napadnięty przez cztery osoby, pobity i wyśmiany gdy próbował użyć laryngofonu. Odebrali mu aparat. Skopanego i pokrwawionego zostawiono pod lasem. Było godz. 18,00 i parę minut.
Jak bezpiecznie poruszać się po ulicach?
mundekczapla [Usunięty]
Wysłany: 2014-03-22, 19:06
Taka sytuacja może wydarzyć się każdemu. Bez względu na rodzaj ułomności, a nawet zupełnie zdrowemu. Można o tym czytać w prasie codziennej, dlatego nie wolno / tak , jak pisałem powyżej/ , zamykać się ze swoją innością w domu. A przypadek w Złotoryi, potraktujmy , jako incydent, a nie sygnał do zwiększenia obaw o swoje bezpieczeństwo. Pozdrawiam Mundek.
leslaw h
Rok operacji: 2012
Dołączył: 07 Kwi 2013 Posty: 5
Wysłany: 2014-03-26, 22:30
Nie masz racji Mundku pisząc aby traktować napaść na jednego z nas jako incydent. Owszem obecnie jest wiele przypadków napaści chuliganów czy wręcz "bandytów " na normalnych , spokojnych ludzi, ale w naszym przypadku powinniśmy szczególnie unikać miejsc zagrożonych ryzykiem spotkania takich osobników bo my nawet jeżeli potrafimy mówić bez laryngofonu to nie możemy krzyknąć aby wezwać pomoc i odstraszyć napastnika. Unikajmy spacerów wieczorem w miejscach mało uczęszczanych przez innych i kontaktu z " kapturami ". leslaw h.
A może nośmy ze sobą sygnalizatory dźwiękowe - alarmy?
Dziwi mnie traktowanie tego tematu przez Was tak po macoszemu. Życie jest PRIORYTETEM.
Musimy o nie dbać jak o NAJBLIŻSZYCH.
Strach i napędzanie strachu.To odbieranie pewności siebie i spokoju.Szczególnie jak już tak się boje o dalsze moje życie, które i tak nie jest już zdrowo-normalne. Rezygnacja ze spacerów wieczorem, latem, nawet zimą to jedyna Nasza przyjemność.
Incydentalne napaści chuliganów wyrostków są i będą zawsze/jestem pesymistą w tym temacie/.
Zabezpieczanie się owaszem, jak ktoś chce i daje mu to odrobinę dodatkowej pewności siebie /alarmy,gazowe pieprzowe i inne areozole w torabce/ można pewnie się i wyposażyć. Tylko po co? Która z Pań użyje w strachu to skutecznnie?
Uważam że, w małym miasteczku czy na wsi u siebie, jestem bardziej bezpieczny niż w dużym mieście, nawet we własnej dzielnicy. Ale to nie daje gwarancji że i ten incydentalny przypadek mnie sie nie zdaży.
Wniosek mój prosty;~~ spokojnie proszę zdroworosądkowo ,spacer w parze, samotnie w miejsca bezpieczne i nie bać się. Strach widac z daleka! Strach sie bać ! Siadać na rower! Przejść przez ulice! No i jeszcze najem sie lodów z gronkowcem..brrr. A tyle tych strasznych tematów tytułów w gazetach ; wypadków, zatruć ,potrąceń , napadów, gwałtów, a nawet morderstw.
Ten temat niech Wam w głowie "nie mąci..."
Zyjcie wszyscy moi Przyjaciele w spokoju ducha i z optymizmem.
Wiesław
w oddziale chirurgii - Twego imiennik Wiesiu - moje odczucia były zupełnie inne. Widziałam rany, "przestawioną" dolną szczękę...buntowała się we mnie dusza!. I tak jak przed 21- laty zdecydowałam o utworzeniu w swoim mieście stowarzyszenia laryngktomowanych, tak i teraz przemyśliwuję nt. bezpieczeństwa osób bez krtani.
mundekczapla [Usunięty]
Wysłany: 2014-04-06, 11:29
Zgadzam się z Wiesławem, zdziczenie obyczajów, bandytyzm, chuligaństwo i znieczulica społeczna, to plagi współczesności. Ale te zjawiska dotyczą całego społeczeństwa, a nie specjalnie tylko nas. Dlatego żadne stowarzyszenie nie zabezpieczy laryngektomowanych, przed napadami. Każdy z nas, tak jak pozostali ludzie powinien wykazać się dużą dozą rozsądku i starać się nie przebywać w miejscach niebezpiecznych, a już na pewno nie samotnie i późną porą. Współczuję oczywiście pobitemu Wiesiowi i życzę mu powrotu do zdrowia, ale my sami musimy zadbać o własne bezpieczeństwo, wiedząc,że nie zawołamy o pomoc, a jeżeli nawet zwrócimy uwagę otoczenia, to nie ma żadnej pewności , że ktoś nam pomoże. Smutne ale prawdziwe.....
Dlatego moim zdaniem , nie powinniśmy rozdmuchiwać takich przypadków, bo większość z nas, to ludzie w podeszłym wieku i może to wywołać u nich psychozę strachu, a przecież wszyscy namawiamy naszych przyjaciół do wychodzenia do ludzi, nie izolowanie się.......
Pozdrawiam serdecznie Mundek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum